wtorek, 9 kwietnia 2013

Sugar man

"Sugar man" - to film, a w zasadzie dokument, na którym ostatnio byłam w kinie...
Widząc tytuł pomyślałam, że jest to zapewne jakaś komedia o sprzedawcy cukierków. Jednak nie do końca jest to komedia i nie do końca o sprzedawcy cukierków...
Widząc gatunek pomyślałam, że pewnie będzie nudny, ale nie do końca była to prawda.
Osobiście nie mam zbyt dużego doświadczenia w oglądaniu dokumentów, przypominam sobie tylko 2, które w przeciągu kilku, ubiegłych  miesięcy wpadły w moje ręce, a w zasadzie w oczy: "Chwała dziwkom"(dokument z "The doc film festival") i "Sugar man".

Nie zawiodłam się oglądając go. Nie był nudny - wręcz przeciwnie - trzymał w napięciu.
Muzyka - bo można powiedzieć, że jest ona jednym z głównych bohaterów, była świetna.
Ale może napisze kilka słów o czym jest ten film: Jest to opowieść o muzyku, którego zauważają producenci muzyczni i zachwyceni jego głosem oraz tekstami piosenek postanawiają wypromować go na wielką gwiazdę. Wydają płytę... która, ku ich zdziwieniu nie zyskuje rzeszy fanów. Krótko mówiąc okazuje się porażką. "Sugar man" - bo tak nazywają głównego bohatera znika bez śladu i słuch o nim ginie. Jednak w Afryce pirackie nagrania jego płyty robią furorę. Kupują ją tysiące ludzi, znają prawie wszyscy... ale artysta niestety nie zdążył się o tym dowiedzieć...

Reszty zdradzić nie mogę.
Jak napisał pewien mądry człowiek na filmwebie: "Nie czytajcie tej recenzji... Powiedzieć o nim cokolwiek, to powiedzieć za dużo. Idźcie, a najpewniej nie pożałujecie. Przeczytajcie, a pozbawieni zostaniecie odkrycia i jedyne, co dostaniecie w zamian, to garść wątpliwości..."

 Dlatego nic już o nim nie napiszę, bo w tym przypadku warto iść do kina (jeżeli jeszcze jest w kinach) nie wiedząc nic o tym filmie :)


w zwiastunie macie wszystko o czym nie warto pisać, a co warto zobaczyć... ale z drugiej strony nie ma tam nic co mogłoby zdradzić tego czego nie wypada zdradzać...



3 komentarze:

  1. Pani Ewo,

    czyli ten film był wszystkim przez Ciebie wspomnianym "nie do końca"?

    Dla mnie ten film był o człowieku, który jest wierny swoim zasadom i kocha to co lubi. Być może także wskazówką i przestrogą, że warto być cierpliwym, co współcześnie nie jest zbyt częstą spotykane.

    Pozdrawiam,

    Twój zawsze wierny
    galadhon

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za odwiedziny na moim blogu!/ może obserwujemy? :)
    Ja z chęcią obejrzę w kinie lub internecie ;)

    http://camilaofficial.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń